Furgonetka podskoczyła na wyboju, powodując że wszyscy na pace podskoczyli. Siedzący najbliżej kabiny kierowcy uderzył dwukrotnie w oddzielającą dwie części pojazdu ściankę i, bluzgając, nakazał kierowcy, by ten jechał spokojniej. Zaraz po tym uwagę jego i dwóch pozostałych konwojentów przykuł niski, krótki jęk. Spojrzał na jego źródło – skutego, siedzącego w pogniecionym i zakrwawionym mundurze oficera z obitą twarzą. Niefortunny wybój sprawił, że uderzył głową o ścianę i ponownie zaczął krwawić z przemieszczonego nosa. Gdy spazm bólu lekko zelżał, więzień powoli rozwarł powieki, a ich spojrzenia spotkały się. Oczy konwojowanego przeszywały w swoim ciemnym odcieniu, jego wzrok pozostawał dumny, mimowolnie próbujący zdominować przeciwnika. Nie było jednak kogo dominować – oczy konwojentów były jednolicie puste, nie zdradzające jakiegokolwiek wyrazu. Jakby byli wyprani z emocji, ograniczając się tylko do podstawowych myśli poznawczych. Z całego wyrazu człowieka odzianego w czapkę z niebieskim otokiem można było wyczytać ni mniej ni więcej niż „jeśli masz siłę kwiczeć, to znaczy że żyjesz”. Znał ten wyraz bardzo dobrze, służył z takimi jak on całe życie. A teraz, mimo zasług i wybitnej służby, mimo wszystkich poświęceń i wspólnych ideałów, ci ludzie bezwzględnie aresztowali go, pobili i wrzucili do więźniarki. Jego, marszałka Związku Radzieckiego, potraktowano jak podrzędnego bandytę. Teraz, będąc na muszce, zmierzał wraz ze swoimi oprawcami do stolicy proletariatu. Choć tliła się w nim nadzieja, że może to wszystko okaże się jakąś dziwaczną farsą, tak jego niezawodna logika podpowiadała, że nie ma co na to liczyć. Był tylko jeden człowiek, który miał interes i możliwości nasłać na niego ogary Berii. Jeśli zaś Wąsaty Gruzin odważył się podnieść rękę na niego, Czerwonego Napoleona, to szykowało się wielkie przetasowanie pośród bolszewickiej starej gwardii. Przetasowanie, którego Michaił Nikołajewicz Tuchaczewski nie spodziewał się przeżyć.
Prolog dramatu
W latach 30 XX wieku Stalin uznał, iż musi rozprawić się z całym korpusem zasłużonych bolszewików, którzy (w jego paranoicznej wizji świata) wiecznie dybali na jego życie i stanowisko. W ramach stworzonych specjalnie list, najpierw powoli, aresztowane są kolejne osobistości sowieckiego imperium. Klucz, który ich łączy jest właściwie jeden – wszyscy znają historię Stalina sprzed jego dojścia do władzy i wszyscy brali udział w wojnach o utworzenie ZSRR. Pretekstem do tego jest zabójstwo Siergieja Kirowa w 1934 roku, po którym śledczy odwiedzają kolejne adresy. Przez dwa lata czystka jest jednak dość stopniowa, dotykając przede wszystkim partii i administracji, jednak ma iście sowiecką skalę – giną i znikają setki tysięcy ludzi, w tym takie osobistości jak Kamieniew czy Zinowjew. Całą operacją zarządza psychopata – szef NKWD Gienrich Jagoda, który po egzekucjach co znamienitszych postaci nakazuje wydobyć z ich szczątek zdeformowane kule i dostarczyć na jego biurko, gdzie umieszcza je w podpisanych pudełeczkach.
Jednak akcja zmienia swój charakter, kiedy zostaje zastąpiony na tym stanowisku w 1936 roku przez Nikołaja Jeżowa. Człowiek ten nie bez przyczyny zasłużył sobie na tytuł Krwawego Karła (miał 153 cm wzrostu). Łącząc niezachwianą lojalność wobec Stalina, brak zahamowań i sadystyczną kreatywność rozpędzał coraz bardziej machinę terroru. Aresztuje między innymi swojego poprzednika, Jagodę. Po dwuletniej uwerturze symfonia przemocy miała rozlać się na względnie nietkniętą jeszcze gałąź radzieckiego państwa – Armię Czerwoną. Armia, której korpus oficerski składa się w większości z weteranów wojny domowej, jest uważana przez paranoika na Kremlu za największe zagrożenie – nie podlega ona jurysdykcji NKWD, a stanowi fizyczną siłę, zdolną potencjalnie obalić stalinowski ład. Na jej czele stoi zaś legenda wielkiej wojny, wojny polsko-bolszewickiej i ojciec radzieckich militariów – marszałek Michaił Tuchaczewski.
Tuchaczewski – wielka strata
Wykształcony i doświadczony, pomimo porażki pod Warszawą, pozostał wśród najważniejszych postaci w Armii Czerwonej, kształtując ją w ramach swojej, bardzo nowoczesnej wizji. Współtwórca genialnej doktryny wielkich operacji. Praktyk i teoretyk wojskowości, wykładający na uniwersytetach, mający kontakty za granicą, szanowany przez swój sztab. Znał również brudy na Stalina, chociażby jego błędy z wojny 1920 roku. Postać, która w przyszłości miała poprowadzić czerwony potop na cały świat. Lub która mogła stać się zagrożeniem.
Tuchaczewski zostaje aresztowany 22 maja 1937 roku po naradzie w Kujbyszewie. Wsadzony do więziennej furgonetki przez funkcjonariuszy NKWD, zostaje przewieziony do Moskwy. Oskarżony zostaje o zdradę ojczyzny, współpracę z obcym wywiadem (na co dowody dostarczył wywiad niemiecki) i spisek. Mając Tuchaczewskiego pod kluczem, Jeżow otrzymał od Stalina instrukcję, iż:
„… Tuchaczewski powinien być zmuszony do powiedzenia wszystkiego… To niemożliwe, żeby działał sam”.
Uderzenie w Tuchaczewskiego wywołuje efekt domina. Trzech spośród pięciu marszałków ZSRR zostaje aresztowanych, podobnie jak 3 spośród 8 dowódców najwyższej rangi, wszyscy dowódcy „armii mniejszej”, wszyscy wielcy admirałowie. Z 733 wyższych dowódców i komisarzy politycznych Armii Czerwonej (od dywizji wzwyż) ginie 579, zaś całkowite straty w korpusie oficerskim szacuje się na około 35 tys. zabitych. Po czystce zaledwie 7% oficerów Armii Czerwonej posiadało wyższe wykształcenie wojskowe. Jest to wydarzenie bezprecedensowe w historii wojskowości, zaś zbliżone straty w korpusie oficerskim Armia Czerwona poniosła jeszcze raz w 1941 roku, w szczycie sukcesów operacji „Barbarossa”.
Rzeź trwa przez lata. Tuchaczewski, wraz z ośmioma innymi generałami, zostaje skazany na śmierć 11 czerwca 1937 roku. W czasie procesu odczytano, iż przyznał się do wszystkich zarzutów, jednak jego zmasakrowana postać wskazywała, iż został do tego „zachęcony” przez śledczych. W ciągu godziny od ogłoszenia wyroku ginie w swojej celi od strzału w tył głowy. Historia w pewnym sensie upomni się o niego – rok później, gdy Stalin decyduje iż niezbędnym jest wygaszenie czystek, Jeżowa (który był światkiem egzekucji marszałka) aresztuje inna bestia – Ławrientij Beria. Jeżowa rozstrzelano w 1940 roku, zaś Jagodę – w 1938.