13 maja 1787 roku z portu Portsmouth w historyczną podróż wyruszyła grupa statków, której celem była Australia. Na pokładach tzw. Pierwszej floty, i zgrupowanej w niej 11 statków i okrętów 1487 osób, w tym 778 skazańców, ruszało w historyczną podróż. Miała trwać ponad 250 dni, a jej wynik na zawsze zmienił przyszłość jednego z kontynentów.
Pierwszymi nieaborygeńskimi ludami, które dotarły do Australii po utracie lądowego jej połączenia z Indochinami byli Makasarczycy, którzy jednak nie mieli infrastruktury, możliwości i/lub chęci głębszego penetrowania niegościnnego lądu. Legendy o nieznanym masywie lądowym znajdującym się gdzieś na dalekim południu krążyły po Eurazji od wieków, głównie przenoszone przez kupców. Płynąc razem z dobrami handlowymi dotarły również do wielkiego zwornika wielu szlaków handlowych, czyli Egiptu. Tam to na swojej mapie świata legendarny kontynent umieścił Ptolemeusz w II wieku n.e.. Jednakże tym właśnie przez wieki pozostawała nieznana południowa ziemia (terra australis incognita) – wzmianką w historiach kupców, równie wiarygodną co morskie smoki, przypominającą do pewnego stopnia Atlantydę.
Zmieniły to największe mąciwody planety – Europejczycy. Wobec utraty panowania nad lądowymi szlakami handlowymi (przez Mongołów oraz Arabów) ruszyli oni w morze, szukając nowych traktów do przetarcia, dóbr do zrabowania i lądów do zasiedlenia. Po odkryciu drogi dookoła Afryki na Ocean Indyjski wypływać zaczęły nowe wyprawy, głównie Portugalczyków, którzy zaczęli mapować i opisywać napotkane lądy, faunę i florę. Obserwacje te były później przekazywane kartografom, którzy w swoich pracach wypalali nowy, pełniejszy obraz świata. W połowie XVI wieku kartografowie z Dieppe stworzyli zestaw map, który obrazował poznany fragment wszechoceanu. Ponownie na światło dzienne wyszło, że na południowym końcu łańcucha wysp Indonezji skrywa się jakiś ląd, nieznanych kształtów i rozmiarów, który jednak do tej pory nie prezentował sobą nic wybitnie ciekawego. O krok od przełomu w sprawie są kręcący się po Pacyfiku Hiszpanie, jednak zatrzymują się na Wyspach Salomona, nie mając świadomości jak blisko byli mistycznej ziemi.
W kolejnych dekadach bardzo istotną cegiełkę do wizji Australii dokłada nowa potęga morska – Holendrzy. Zdobywając władze w Indonezji i tworząc Holenderską Kompanie Wschodnioindyjską mają dużo bliżej niż ich poprzednicy do kontaktu z nowym lądem, bowiem ich główna siedziba znajduje się w Batavii (dzisiejszej Dżakarcie). Najprawdopodobniej pierwszym Europejczykiem, który może udowodnić swoją bytność w Australii Willem Janszoon, płynący właśnie ze Wschodnich Indii Holenderskich i docierając do miejsca, znanego dziś jako półwysep Jork. Pomocna jest również holenderska skłonność do optymalizacji – szlak między Amsterdamem, a Batavią prowadzi wzdłuż niemal całego wybrzeża Oceanu Indyjskiego. Jest to długa, kosztowna, trudna i niebezpieczna droga. Z rozwiązaniem przybywa Hendrik Brouwer, wybitny żeglarz i późniejszy gubernator Wschodnich Indii Holenderskich. Podczas swoich podróży odkrywa i opisuje pas silnych, stabilnych wiatrów pędzących z zachodu na wschód w pasie między 40° i 50° szerokości geograficznej. Obszar ten jest względnie blisko zdominowanego przez Holendrów Przylądku Dobrej Nadziei, z którego zaczynają „prostą drogą”, określaną jako szlak Brouwera, wyruszać kolejne wyprawy. Po osiągnięciu wyspy Nowy Amsterdam kapitanowie winni odbijać na północny-wschód i docierać do Indonezji od południa. Jednakże wielu z nich omija punkt orientacyjny i odbija na północ o wiele za późno. Niesieni prądami, docierają do nieznanego lądu i płynąc wzdłuż jego brzegu na północ docierają w końcu do Batavii, gdzie opowiadają o tym swoim ziomkom. Tą trasą wyruszają z czasem umyślne wyprawy do rozpoznania nowego kontynentu, ochrzczonego oryginalną nazwą Nowa Holandia. Jedną z nich dowodzi Abel Tasman, który w 1642 roku płynie wzdłuż nieznanego, południowego brzegu masywu lądowego, docierając do wyspy u jego brzegu, którą to wyspę na część podróżnika nazwano Tasmanią. Poznany zostaje północny, zachodni i południowy brzeg wyspy, niegościnne ze względu na surowy klimat. Nowa Holandia jest znana, ale nie ma chętnych do jej zagarnięcia. Do czasu.
O odkryciach i nowych zdobyczach swoich niderlandzkich konkurentów dowiadują się Brytyjczycy. William Dampier przywozi wieści o ogromnym, nieznanym i właściwie niezdominowanym kawałku lądu pośrodku oceanu, na które to informacje władzom w Londynie świecą się oczy. Zostaje zorganizowana wyprawa, która ma rozpoznać ląd dla brytyjskich interesów. Jednak, będąc sobą, robią to inaczej niż wszyscy do tej pory. Wyprawa kapitana Jamesa Cooka wyrusza z Anglii w sierpniu 1768 roku, płynąc jednak nie na południe i wschód, lecz na zachód. Po dwóch latach żeglugi przez Atlantyk i Pacyfik HMS Endevour dociera do brzegu Nowej Holandii od wschodu. Wybrzeże za wielkimi górami wododziałowymi okazuje się zupełnie inne niż w dotychczas znane – nadaje się do roli, a jego klimat nie jest groźny.
Wieść roznosi się, a w kolejnych latach, wobec boomu demograficznego w Anglii i utracie kontroli nad wschodnim wybrzeżem Ameryki Północnej (w tym koloniami karnymi w Maryland i Georgii) zainteresowanie brytyjskiej admiralicji kieruje się na wschód. Ostatecznie, pod patronatem Lorda Thomasa Townshenda Sydneya, podjęta zostaje decyzja, że w celu pozbycia się nadmiarów więźniów oraz rozpoczęcia procesu integracji Australii do wspólnoty następni więźniowie będą zsyłani właśnie na kontynent południowy. Pierwsza wyprawa, która wyruszy 13 maja 1787 roku pod wodzą HMS Sirius dotrze do Zatoki Botanicznej po niemal roku (25 stycznia 1788 roku), zakładając osadę, która w kolejnych latach wykiełkuje w dzisiejsze Sydney.