Mężczyzna stał przy oknie, gdy do pokoju przybył posłaniec. Zdyszany stanął i wziął kilka głębokich wdechów – polecono mu przekazać informacje najszybciej jak się da. Podszedł do króla, ukłonił się i wręczył monarsze list. Ten przyjął go, spokojnie otworzył i zaczął czytać. Gdy doszedł do końca, zwinął pergamin i cisnął w ogień. Ku zdziwieniu sługi, jego król zaczął się śmiać. Śmiech ten był chaotyczny, rwany, jakby w jego trakcie nowe wspomnienie rozpalało pamięć szlachcica, podsycając ogień rozbawienia. Król potrzebował dłuższej chwili by się opanować, a gdy się w końcu udało nakazał słudze przekazać informację zwrotną, iż list do niego dotarł i ustosunkuje się do niego zgodnie ze swoim sumieniem. Sługa, nieco skonfundowany, pochylił się i wyszedł z komnaty. Król, dalej w świetnym humorze, obserwował jak na zamkowym dziedzińcu jego człowiek spotyka się z pocztem, który przywiózł list. Ich biało-czerwony sztandar z godłem orła i pogoni wskazywał skąd przybywali i dokąd właśnie odjeżdżali, wyraźnie niezadowoleni. Wiadomość którą przywieźli można było określić jako przypomnienie – odbiorca zobowiązany przybyć do Rzeczpospolitej do 12 maja 1575 roku. Henryk III, znany przez swoich nadwiślańskich poddanych jako Henryk Walezy, nie przejął się tym jednak, dochodząc do wniosku że Panowie Szlachta nie są zbyt pojętni, jeśli nie pojmują co chciał im powiedzieć podczas ucieczki, rąbiąc za sobą most graniczny.
Wobec śmierci króla Zygmunta II Augusta w 1572 roku w wielkiej Rzeczpospolitej nastało bezkrólewie, bowiem Zygmunt II nie pozostawił po sobie żadnego legalnego męskiego potomka. By opanować zamieszanie, na stanowisko Interrexa (osobę pełniącą obowiązki monarchy do czasu wyboru króla) wybrano prymasa Polski, Jakuba Uchańskiego. W tym czasie rozpoczęła się gra o znalezienie nowego władcy. Do niej stanęło aż pięciu kandydatów: Henryk III Walezjusz, Jan III Waza, Ernest Habsburg, Albrecht Fryderyk Hohenzollern i Iwan IV Groźny.
Z tego grona największą ilość kryteriów spełniał Henryk, który jako katolik, książę dość odległej i nie wrogiej Rzeczpospolitej Francji był prezentowany polskiej szlachcie jako mądry i gotowy uznać zasady wolności szlacheckiej. Obiecano również, iż koronacja Walezjusza otworzy drogę do polsko-francuskiego sojuszu, który będzie wiązał się z pomocą w stworzeniu floty bałtyckiej, wysłaniu wojsk francuskich na wschodnie rubieże Rzeczpospolitej oraz spłatę długów pozostawionych przez ostatniego Jagiellona. Wśród polskiego stanu szlacheckiego udało się uzyskać konsensus i 11 maja 1573 roku prymas Uchański, w obecności 50 tys. braci szlacheckiej zebranej na polu elekcyjnym, ogłosił Walezego monarchą Korony i Litwy (właściwa koronacja miała miejsce 21 lutego 1574 roku). Wobec tego nowy król gwarantował dotychczasową wolność religijną w kraju, jednocześnie nie zaprzysięgając tzw. Artykułów henrykowskich, a jedynie część polskich warunków.
Konfrontacja dwóch dworów była spotkaniem dwóch zupełnie innych światów pod niemal każdym względem od wzorów militarnych i politycznych, po modę i elementy kodeksu zwyczajów. Choć obie strony musiały się do siebie przyzwyczaić, tak Henrykowi i jego sojusznikom zaczynało podobać się w nowym kraju, głównie ze względu na dużo spokojniejszą, w porównaniu do Francji, sytuację wewnętrzną. Nowi poddani nie mieli szczególnych problemów z hulaszczym trybem życia króla, a za to doceniano jego inteligencje, umiejętności administracyjne, hołdowanie tradycjom i chęć poznania kraju (Henryk szykować się miał do objazdu Rzeczpospolitej, by na własne oczy zobaczyć z czym będzie pracował).
Jednakże na horyzoncie pojawiły się dwa problemy, jeden polski i jeden francuski. Polski wynikał z faktu, że król był bardzo naciskany na ślub z Anną Jagiellonką, która była od niego dużo starsza (choć zafascynowana młodym przybyszem). Francuski był dużo poważniejszy – do Henryka docierały wieści o problemach zdrowotnych jego brata, króla Karola IX. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw Henryk uznał, że bliżej mu do tronu Francji, który nie tylko leżał w jego ojczyźnie, ale również pozwalał na więcej, niż tron elekcyjny w Rzeczpospolitej. Król skrycie i w przebraniu opuścił Wawel w nocy z 18 na 19 czerwca 1547 roku. W pogoń za monarchą wysłano drużynę pod wodzą kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego. Król z kilkoma przybocznymi zdążył jednak dotrzeć do granicy na Śląsku, gdzie o jego rejteradzie dowiedział się pobliski starosta oświęcimski. Szlachcic ze swymi ludźmi dogonił króla, jednak ten nakazał zniszczyć most przez graniczną rzekę, by zatrzymać pościg. Starosty to nie zniechęciło i wpław próbował przekroczyć toń, krzycząc za monarchą: Najjaśniejszy panie, czemu uciekasz?
Kasztelan Tęczyński miał więcej szczęścia i złapał króla na rogatkach Pszczyny, gdzie próbował nakłonić go do powrotu. Henryk obiecał że powróci, jednak wpierw musi zabezpieczyć sytuację we Francji. Monarcha nie dotrzymał słowa i nigdy nie powrócił do kraju, pomimo kilku przypomnień i ustanowienia ostatecznego terminu na 12 maja 1575 roku. Henryk III został królem Francji już 30 maja 1574 roku i pozostał nim do swojej śmierci w 1589. Szlachta, nie potrafiąca zrozumieć takiego zachowania francuskiego królewicza, podjęła nową elekcję w 1576 roku. Co ciekawe, technicznie Henryka nigdy nie zdetronizowano, a sam król do końca życia nie tylko nie zrzekł się polskiej korony, ale również używał herbów Korony i Litwy.