Al Capone – gigant na podatkowych nogach

Strażnik przechadzał się powoli wzdłuż autobusu. Spoglądał na przykutych do siedzeń z czystą pogardą, ściskając mocniej strzelbę, gdy mijał każdego z nich. Zatrzymał się jedynie przy jednym. Patrzył na więźnia z góry, a jednak tęgi mężczyzna, ubrany w pasiasty strój, całkowicie go ignorował. Odwrócił się dopiero, gdy został nazwany „makaroniarzem”. Spojrzał bez emocji na funkcjonariusza, który cofnął się o krok pod siłą prezencji. Wrócił do swojego krótkiego spaceru, po czym skulił się na swoim siedzisku. Więzień stracił zainteresowanie klucznikiem, gdy tylko ten zniknął z jego pola widzenia. Powrócił do obserwacji krajobrazu przewijającego się za zakratowanym oknem. Razem z mijanymi znakami, drzewami i rzeczkami przed oczami przemykało mu jego życie. Jak urodził się w Wielkim Jabłku, jak dzięki swoim żelaznym pięściom, odwadze i sprytowi zdołał wyrwać się z biedy, jak ostatecznie został niemal nietykalnym królem wietrznego miasta. Niemal. Jak się jednak okazało, choć był nie do złapania za wszelkie śmiertelne grzechy jakie popełniał lub kazał popełnić, tak zgubiła go chciwość i nieopatrzna konfrontacja z największą mafią świata. Fiskusem. Pomimo całej kampanii nie zdołał się wywinąć, już nie. Czy to był jego koniec? Czy miał poddać się i zgnić w więzieniu federalnym? Nie, to nie w jego stylu. Może przegrał kampanię, ale niech nikt nie myśli sobie że poddał wojnę. Nie da się złamać, nawet jeśli wiozą go do Atlanty. Nie, gdy nazywa sAlphonse Gabriel Capone.

Nazwisko Capone przez lata było wypowiadane w USA ze strachem. Człowiek, wywodzący się z Nowego Jorku, szybko wszedł w struktury przestępcze, zostając członkiem gangu. Praca na ulicy i w barach była dla niego szkołą życia – tam poznał wielu swoich przyszłych wspólników i wrogów, tam też rodziła się jego legenda. Jedna z ksyw Ala, Scarface, wynikała właśnie z tego okresu, gdy podczas bójki w barze trzykrotnie został raniony w twarz. Był pod tak wielkim wrażeniem umiejętności oponenta, że w przyszłości zatrudnił go jako swojego ochroniarza.

Początki Capone

Początki jego historii jako człowieka, który nie boi się brudnej roboty są związane z różnymi dłońmi. Musiał uciekać z rodzinnego miasta, gdy zranił członka irlandzkiego gangu White Hand. Udał się nad potężne Jezioro Michigan, gdzie został cynglem, a jego pierwszym zadaniem było rozwiązanie problemu gangu Black Hand, który utrudniał interesy. Z początku jako zarządca restauracji, Al szybko dał się poznać jako sprawny organizator. Stał się królem przemytników w Chicago, powoli zajmując coraz wyższe miejsce w hierarchii czarnej strefy. Jego potęga wzrosła, gdy wobec zaostrzania się prohibicji jego przemytnicy zapewniali nielegalny alkohol do spragnionych społeczności, gotowych zapłacić za niego każdą cenę.

Capone pracował nad swoimi plecami wśród władz i opinii publicznej – w okresie wielkiego kryzysu organizował dla biedującej części społeczeństwa jadłodajnie, fundował szpitale i korumpował na potęgę służby oraz władze. Starał się, by cień jego łapówek padał na jak najwięcej osób. Nie był to problem, gdy zarabiał 10 mln. Dolarów rocznie. By to ukryć stał się swoistym mistrzem marionetek – działał zawsze przez pośredników, jego nieruchomości i majątek prawnie wiązał z każdym, byle nie z sobą. Dopisywało mu również szczęście – nie tylko prohibicja i wielki kryzys pomogły mu ugruntować swoją pozycję, ale również raz za razem unikał zamachów i wypadków, które organizowała konkurencja.

Porażka

Jednak i jemu w pewnym momencie potknęła się noga – niczym hart w jego ślad podążali agenci federalni, z nieustępliwym Eliotem Nessem na czele. Gdy nie zdołali twardo udowodnić Alowi jego zbrodni, poszukali „sznurków”, które łączyły go z jego marionetkami. Odkryto, że nie odprowadzał on podatków od swoich zarobków. Było to dość by postawić wielkiego mafiosa przed sądem. Skazano go w 1931 na jedenaście lat pozbawienia wolności oraz obciążono go karą w wysokości ponad ćwierć miliona dolarów (nie licząc odsetek od niezapłaconych podatków).

Podróż Capone po federalnych ośrodkach penitencjarnych zaczęła się od Atlanty 4 maja 1932 roku. Nie był to jego pierwszy pobyt za kratami (w okresie 1929-1930 siedział za nielegalne posiadanie broni), stąd też szybko zdołał ułożyć sobie życie w nowej rzeczywistości. Nie spotkało się to z aprobatą federalnych, którzy zburzyli mu misternie dziergany plan poprzez wysłanie go do sławetnego Alcatraz. Tam nie tylko znalazł się pod bezwzględnym nadzorem, ale również popadł w konflikty ze współwięźniami, głównie szczęściem unikając śmierci. Dopadło go również zdrowie – nieleczony przez lata syfilis powalił go i zadawał straszne cierpienia. Gdy wyszedł na wolność w styczniu 1939 roku był już wrakiem człowieka. Przez kolejne lata próbował odzyskać siły na Florydzie, ale na próżno. Jego izolacja oraz osłabienie sprawiły, że nie mógł kontrolować swojego biznesu, który rozkradła konkurencja. Capone zmarł w 1947 roku, mając 48 lat.

588nus

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *